sobota, 27 lutego 2010

blok czekoladowy z maltesers


Niemowlę, mała M., wyciągnęła mnie dzisiaj z łóżka o 7 (jest niedziela!). I nawet jestem jej wdzięczna, bo wiedziałam, że w kuchni, przy oknie, zsiada się wczorajszy blok czekoladowy z Maltesers. Więc przy radosnym gadaniu małej M (po dostarczeniu odpowiedniej porcji mleka rozpaczliwy kwik zamienił się w wesołe guganie) pokroiłam blok, obfotografowałam z pachnącą kawą w porannym słońcu, a teraz siedzę zajadam, popijam i piszę.
Przepis pochodzi z tej strony.
Ja dysponowałam nieco mniejszą ilością maltesers (100 g) a i tak wydaje mi się, że jest ich pełno.
Wnioski: Jeśli chodzi o sam blok - jadałam lepsze, ale pomysł, żeby dodać chrupiące maltesers - naprawdę na medal !

SKŁADNIKI:

* 130 g masła
* 50 g golden syrup (jasnej melasy)
* 50 g czekolady gorzkiej
* 50 g kakao
* 225 (opakowanie) ciasteczek Digestive
* 250 g czekoladek Maltesers - połowa rozkruszona, połowa w całości


W dużym garnku z grubym dnem rozpuścić masło, melasę, czekoladę, następnie dodać kakao. Dodać rozkruszone (nie muszą być super dokładnie rozkruszone) ciasteczka Digestive. Jak całość trochę ostygnie, dorzucić rozkruszone Maltesers, następnie całe. Dobrze wymieszać i wyłożyć do naczynia (wyłożonego folią spożywczą). Docisnąć (moja masa przybrała formę kruchą, ale ładnie się zcaliła) i wyrównać, odstawić na noc.

miłej niedzieli !

środa, 17 lutego 2010

japoński dressing marchewkowy z pastą miso



Ile razy odwiedzałam japońską restaurację, tyle razy się zastanawiałam co to za pomarańczowe cudo oni kładą na sałatkę, którą podają w ramach przekąski. Próbowałam wyczuć co jest w środku - poza marchewką obstawiałam m.in. orzeszki ziemne. Próbowałam odtworzyć w domu - i za każdym razem to nie było to. Dzisiaj wpadłam na przepis i po małych modyfikacjach - Victoria ! A raczej 'Shouri' !



* ¼ szklanki oleju z orzechów ziemnych (a jednak nie orzeszki, chociaż blisko!)
* ¼ szklanki octu ryżowego
* 2 łyżki pasty miso (do kupienia w sklepach z japońską żywnością)
* 1 łyżka oleju sezamowego
* łyżeczka brązowego cukru
* 2 średnie marchewki, obrane i pocięte na kawałki
W przepisie oryginalnym jest jeszcze kawałek korzenia imbiru - ja akurat nie miałam więc nie dodałam, ale wcale mi tam go nie brakowało

Wszystkie składniki należy włożyć do blendera i zmiksować, ale tak żeby marchewka pozostała w małych grudkach.

Doskonałe do sałat wszelkiego rodzaju. Wg mnie najbardziej gra m.in. z ogórkiem i awokado.

niedziela, 14 lutego 2010

śniadanie walentych

Ucztowanie rozpoczęte !
Chyba trudno o lepszy początek dnia niż chrupiące gofry z truskawkami kiedy za oknem śnieg. Pachnące, złociste, chrupiące z wierzchu a w środku puszyste, delikatnie słodkie z nutą wanilii. Pyszne !

SKŁADNIKI
* 350 g mąki pszennej
* szczypta soli
* łyżeczka proszku do pieczenia
* 3 jajka (osobno białka i żółtka)
* 35 g białego cukru
* 500 ml ciepłego mleka
* 100 g rozpuszczonego masła
* łyżeczka ekstraktu waniliowego
W jednej misce należy zmieszać mąkę, sól, proszek do pieczenia - odstawić. W drugiej misce - utrzeć żóltka z cukrem i ekstraktem waniliowym, dolać ciepłe mleko i masło. Połączyć z suchymi składnikami. Ubić białka ze szczyptą soli na sztywną pianę - delikatnie wmieszać w ciasto. Uzyskuje się dość gęste, bardzo puszyste ciasto. Wylewać na rozgrzaną gofrownicę i piec do uzyskania złotego koloru. 
Warto po zdjęciu z gofrownicy położyć gofra na papier ręcznikowy, żeby papier wchłonął parę - gofry nie zrobią się gumowe. Podawać od razu - smacznego. 

sobota, 13 lutego 2010

muffiny bananowe z otrębami owsianymi


Jutro Walentynki. Poza tym, że dzień obwołany kiczem i komerchą - dla mnie to 7 rocznica ślubu. Od lat Walentynki obchodzimy tak samo - z przyjaciółmi; spotykamy się w jednym albo drugim domu, zamawiamy sushi i wypijamy morze wina. Ale królem wieczoru jest zawsze deser - dla mnie najważniejsza część posiłku - zwieńczenie spotkania, którego smak pozostaje najdłużej.
Ale o tym co będzie jutro - będzie jutro, a teraz o tym jak już dzisiaj zaczęłam przygotowania.
Dzisiaj nie jest dzień słodyczy-słodyczy (taki dzień jest tylko raz w tygodniu i jest to święto ruchome, w zależności od okoliczności). A więc przez pozostałe dni tygodnia opracowuję słodycze-niesłodycze, czyli coś co zaspokoi moje wilcze zapotrzebowanie na coś słodkiego, a przy czym wyrzuty sumienia są mniejsze, czyli maksymalne ograniczenie kalorii przy maksymalnym uwydatnieniu smaku.
Ponieważ dzień słodyczy musi nastąpić jutro z okazji Walentynek, dzisiaj na podwieczorek upiekłam muffiny z bananami i otrębami owsianymi.

SKŁADNIKI:

* 190 g mąki pszennej
* 95 g otrębów owsianych
* 60 g mąki pełnoziarnistej
* łyżeczka cynamonu
* łyżeczka proszku do pieczenia
* pół łyżeczki sody do pieczenia
* 2 jajka
* 235 ml soku pomarańczowego
* 100 g cukru białego
* 110 g cukru brązowego
* 120 ml oleju roślinnego
* 1 dojrzały banan (rozpaćkany)
* 100 g kropelek z gorzkiej czekolady

Najpierw należy połączyć mąki, otręby, cynamon, sodę oraz proszek w jednej misce. W drugiej ubić jajka, dodać cukier (biały i brązowy), sok pomarańczowy i olej. Wmieszać suche składniki.
Ciasto wylać do formy do pieczenia muffinów, wyłożonej papilotkami (mniej więcej 4/5 wysokości). Piec w temperaturze 190 stopni przez 20 minut / 25 minut (test suchego patyczka)

Kropelki czekoladowe - zupełnie opcjonalne, zamiast nich można użyć orzechów włoskich, czy rodzynek.
Muffiny wychodzą wilgotne i puszyste i naprawdę smaczne.
Jeden taki muffin na podwieczorek to naprawdę żaden grzech !

Smacznego!